Ospa - dzień po dniu

Kiedy dzień staje się nocą, a noc dniem i nawet nie wiesz jaki jest dzień tygodnia to znaczy, że do domu wkradła się choroba. Zawsze staram się jak mogę, żeby pomóc synkowi.

Zaczęło się w drodze powrotnej do domu z weekendowego wyjazdu na Warmię. Część podróży Filip smacznie przespał, ale zaraz po przebudzeniu dał znać, że coś jest nie tak. Marudził tak bardzo, że przytuliłam go, żeby go uspokoić. Wtedy poczułam, że jest rozpalony! W domu okazało się, że temperatura sięga 38,8°C....
Następnego dnia wybraliśmy się do lekarza, diagnoza - zapalenie gardła.
No cóż.... Spędzimy trochę czasu w domu. Zaczęliśmy inhalacje i używaliśmy spray`u do gardła. Temperatura uparcie powracała, na szczęście ibuprofen wystarczył, aby szybko ją zbić.
Jednak naszła mnie myśl, że przecież dwa tygodnie wcześniej w naszym żłobku pojawiła się ospa. Zrezygnowałam więc z ibuprofenu na rzecz paracetamolu (pamiętajcie, że podczas ospy podajemy tylko paracetamol!)*. Idąc tym tropem obcięłam mu włosy i paznokcie, tak na wszelki wypadek.
Szybko, bo już następnego dnia przekonałam się o tym, że ospa dopadła również Filipa.

Dzień pierwszy  
Pojawiły się pierwsze nieśmiałe krostki, ale jedna było wyjątkowo zuchwała i usadowiła się dumnie na policzku prezentując się w całej okazałości. Wyglądała tak jakby chciała powiedzieć: oto jestem ja - OSPA... Temperatura nadal wskazywała 38,8°C. Kolejna wizyta u pediatry potwierdziła moją "diagnozę". Zaczynamy więc naszą przygodę z ospą. Zaopatrzyliśmy się w:
- 1% wodny roztwór fioletu gencjanowego, który ma za zadanie osuszać i odkażać powstałe krostki, 
- nadmanganian potasu do robienia kąpieli odkażających, 
- piankę przeciwświądową PoxClin, 
- Octenisept był już w naszej apteczce. 
Wieczorem posmarowałam pierwsze krostki gencjaną i podałam lek na temperaturę, która ciągle była podwyższona. Noc przespał spokojnie, bez drapania.

Dzień drugi
Temperatura nadal się utrzymuje. Krostki na pupie i w okolicach intymnych zdezynfekowałam Octeniseptem. Wszystkie krostki posmarowałam fioletem. Największy wysyp Filip ma na głowie. Twarz usłana jest krostkami. Skóra ewidentnie zaczyna swędzieć, bo młody szuka różnych sposobów na drapanie. Wklepuję przeciwświądową piankę PoxClin, która jednak pomaga tylko przez krótki czas. Przed snem szybka kąpiel w wodzie z nadmanganianem potasu, ciało delikatnie osuszyłam ręcznikiem papierowym. Znów fiolet. Tym razem podaję Fenistil, aby złagodzić świąd. Codziennie zmieniamy pidżamę. Noc była męcząca, mało spaliśmy, swędziało...

Dzień trzeci
Krostek znów przybyło. Temperatura spada. Codziennie zmieniamy ubranie i dobrze wietrzymy pokój. Co drugi dzień zmieniamy pościel. Swędzi, więc podaję Fenistil rano i wieczorem. Dzień marudny przez nieprzespaną noc. Podajemy 1200 j.m. witaminy D3 oraz witaminę C, żeby wspomóc organizm.

Dzień czwarty
Nowych krostek jest niewiele. Temperatura wróciła do normy. Pojawiają się pierwsze strupki. Swędzi, nadal podaję Fenistil. Naprzemiennie stosuję gencjanę (rano i wieczorem), popołudniami piankę PoxClin (chociaż nie bardzo przekonuje mnie jej działanie).

Dzień piąty
O losie... wysyp krostek na powiekach, tam nie posmaruje niczym... Filip drapie je rękawem. Stare krostki przysychają.

Dzień 6 i 7
Samopoczucie Filipa w porządku. Swędzą krostki na powiekach. 

Dzień 8
Werdykt po wizycie kontrolnej u pediatry - smarujemy już tylko przyschnięte krostki z czerwoną obwódką (dla mnie to bardzo ważna informacja, wcześniej przekopałam cały internet w poszukiwaniu odpowiedzi do kiedy smarujemy krostki gencjaną i takowej nie znalazłam). Nowych, które nie podeszły osoczem nie smarujemy. 

Dzień 9 - 12
Krostki na powiekach już mniej dokuczają. Zaczynają przysychać te najoporniejsze w okolicach intymnych i na pupie. Nadal zmieniamy ubranie i pidżamę codziennie oraz pamiętamy o dokładnym wietrzeniu. Podajemy wszystkie produkty, które wzmacniają odporność, która w tej chwili jest bardzo nadszarpnięta. 

Dzień 13
Gencjany nie używamy już wcale. Wracamy do normalności, chociaż wyglądem Filip nadal jest małym kosmitą. Jutro wizyta kontrolna, po której pewnie wrócimy w 100% do świata żywych. Zaczynamy stosować krem Linovit A+E do codziennej pielęgnacji. Łagodzi on podrażnienia skóry i regeneruje skórę.

Ważne informacje:
- Ospa przenoszona jest drogą kropelkową i można zachorować na nią przez cały rok,
- Czas rozwijania się choroby trwa od 10 do 21 dni, dziecko zaraża na dwa dni przed pojawieniom się krostek, aż do momentu kiedy odpadną strupki,
- Trzeba uważać, żeby w trakcie ospy dziecko się nie przeziębiło, gdyż może to skutkować nawet zapalaniem płuc z uwagi na znacznie obniżoną odporność,
- Wskazane są szybkie kąpiele w nadmanganianie potasu,
- Po przebytej chorobie dziecko ma obniżoną odporność, więc wskazane jest podawanie preparatów zawierających witaminę C, cynk, owoc czarnego bzu, lipę, miód, dziką różę, witaminę D.

W czasie choroby, kiedy swędzenie jest duże i nie pozwala normalnie funkcjonować, warto zająć dziecko zabawą, tak by nie myślało o drapaniu i niekomfortowej sytuacji w jakiej się znajduje. U nas świetnie sprawdził się domowej roboty piasek kinetyczny. Post o tym jak go stworzyć znajdziecie tutaj.

* ibuprofen może sprzyjać rozwojowi nadkażeń paciorkowcami. Bakteryjne nadkażenia skóry są jedną z najczęstszych przyczyn hospitalizacji dzieci chorych na ospę wietrzną.


Pamiętaj, że powyższy post jest jedynie opisem przebiegu i leczenia ospy w konkretnym przypadku. Twoje dziecko może potrzebować zupełnie innego postępowania, konieczna jest więc wizyta u lekarza!




Komentarze

  1. Współczuję ospy, Maluszek pewnie bardzo cierpiał gdy go swędziało. Życzę dużo zdrówka i samych sukcesów wychowawczych!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Starałam się jak mogłam, aby mu ulżyć. Żeby zmniejszyć swędzenie podawała Fenistil w kroplach. A kiedy widziałam, że próbuje się drapać, oklapywałam go dłonią.

      Usuń

Prześlij komentarz