Joker

Światowa premiera Jokera miała miejsce 31 sierpnia 2019 roku na Międzynarodowym Festiwalu Filmowym w Wenecji. Za reżyserię odpowiada Todd Philips, który napisał scenariusz wspólnie ze Scottem Silverem. Odtwórcą głównej roli jest niezastąpiony Joaquin Phoenix, znany m.in. z roli Kommodusa w równie świetnym filmie "Gladiator".


Od dnia światowej premiery filmu "Joker" nie cichną głosy zachwytu nad jego sukcesem i tak jest po dziś dzień. Ten dramat psychologiczny zrobił ogromne zamieszanie w świecie filmu wbijając publiczność w fotel. Już ponad milion widzów tylko w Polsce(!) może świadczyć o tym, że ten film niewątpliwie przejdzie do historii kina. 
W tym momencie szybko muszę się do czegoś przyznać... nie chciałam iść na ten film. Uznałam, że będzie tematycznie bardzo powiązany z Batmanem, który no... co tu dużo mówić, nie należy do moich ulubionych gatunków filmowych. Wręcz przeciwnie staram się unikać Sci-Fi, a już tym bardziej w stylistyce neo-noir. To zupełnie nie moja bajka.  
Abstrahując od moich filmowych upodobań, film okazał się zupełnym przeciwieństwem tego, czego się po nim spodziewałam!
Wywarł na mnie tak ogromne wrażenie, że zmotywował mnie do napisania postu, po ponad rocznej nieobecności tutaj!

To opowieść o marnym komiku Arthurze Flecku, który na życie zarabia jako klaun do wynajęcia, a w wolnym czasie opiekuje się psychicznie chorą matką. Zmaga się z niekontrolowanymi napadami śmiechu - chorobą niezrozumiałą przez otoczenie. Przez lata odtrącany, krzywdzony, spragniony bliskości drugiego człowieka, coraz bardziej popada w szaleństwo. Nawarstwiające się bodźcie zewnętrzne popychają go do zemsty. Tak właśnie staje się Jokerem terroryzującym Gotham City. 


Uważam, że film został zrobiony bez fajerwerków, efektów specjalnych czy też ciętych ripost. Tutaj cała dramaturgia rozgrywa się wewnątrz bohatera, który wykreowany przez Joaquina Pheonixa wchodzi do głowy tak mocno, że nie staje się on postacią, którą potępiamy ze względu na złe czyny, ale zaczynamy mu współczuć, próbujemy zrozumieć, usprawiedliwić. Widz zaczyna szukać w swojej głowie przykrych sytuacji, z którymi musiał również się zmierzyć, tak jak Arthur Fleck. Opowieść jest tak bliska otaczającej nas rzeczywistości, że aż namacalna - dążenie do władzy, posiadania majątku, życie w "chorym społeczeństwie" itd. 


Uważam, że film momentami jest brutalny, ale jednocześnie zdziwiła mnie informacja, że widzowie wychodzili z kina podczas seansu. Mimo tak licznych doniesień medialnych, kontrowersji i dyskusji na portalach społecznościowych decydujesz się iść do kina, to chyba nie po to, aby obejrzeć miły film rodzinny. Nawet jeśli ktoś nie śledził tego co dzieje się w mediach wokół tego filmu, to przecież każdy mniej lub bardziej orientuje się czego może się spodziewać. Chociażby z uwagi na pierwsze skojarzenie z postacią z Batmana czy też dokopując się do zarodka fenomenu Jokera, który wywodzi się z tarota, gdzie uważany jest za opętanego błazna. Już na tej podstawie można założyć, że główny bohater nie będzie pozytywną postacią. 

Sam film można interpretować na wiele różnych sposobów. Na szczęście cała ta opowieść to wytwór chorej wyobraźni głównego bohatera. Prawdziwość tej teorii sugeruje stworzona przez Pheonixa atmosfera zbliżona do snu, np. podczas sceny tańca w toalecie czy też chwila, kiedy okazuje się, że Arthur wcale nie miał romansu ze swoją sąsiadką. 





O Batmanie wiedzieliśmy niemal wszytko, a o jego przeciwniku tylko tyle, że była to postać w charakteryzacji klauna, który ciągle się śmieje. Dlatego też męczy mnie pytanie czy ten właśnie Joker nawiązuje do postaci z Batmana? Czy powinniśmy tego Jokera osadzać właśnie tam? Choć sugeruje to Gotham City czy też postać Bruce'a Wayne'a, to mam wrażenie, że twórcom bardziej chodziło o zwrócenie uwagi na ludzi z problemami psychicznymi, na to jak są postrzegani w społeczeństwie, jak radzą sobie z problemami, co tkwi w ich głowach.


Czy ta produkcja zasługuje na nominację do Oscara? Zdecydowanie tak! Pytanie tylko na ile nominacji może liczyć i w jakich kategoriach. W mojej ocenie Joaquin Phoenix zasługuję na tę prestiżową nagrodę za pierwszoplanową rolę. 

Moja ocena 8/10.
Jednocześnie Joker wpada na listę moich ulubionych filmów.





Komentarze

  1. Fajny tekst. Film wgniótł mnie w fotel, a rola Phoenixa oscarowa- zasługuje na statuetkę w kat. aktor pierwszoplanowy.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Phoenix zdecydowanie zasługuje na Oscara. Dziękuję, że doceniasz mój tekst i mam nadzieję, że zajrzysz tu jeszcze 😁

      Usuń

Prześlij komentarz